Lista aktualności Lista aktualności

Grzybowe różności prosto z lasu

Każdy z nas ma wśród rodziny i znajomych prawdziwych fanatyków grzybobrania. Nawet ci, którzy mieszkają na terenach "niegrzybowych", odbywają dalekie podróże w pogoni za dorodnymi okazami grzybów. Wszyscy lubimy jeść grzyby i to pod różnymi postaciami, ale to właśnie samo grzybobranie jest najważniejsze. Dziś przedstawimy Wam efekty leśnych "łowów", zaczynając od gatunku śmiertelnie trującego, a kończąc na ciekawym gatunku z rodziny tęgoskórowatych.

Na początek nieco BHP, oto niekwestionowany lider wśród sprawców śmiertelnych zatruć – Amanita phalloides, czyli muchomor zielonawy (do niedawna zwany sromotnikowym):
 
Pokazuję to zdjęcie, gdyż wydaje mi się pokazywać najbardziej typowe cechy tego grzyba. Dla bezpieczeństwa warto jednak pogrzebać w internetowych zasobach fotografii, czy atlasach, zwracając uwagę  na dość dużą zmienność w obrębie gatunku.
Przejdźmy jednak do milszych tematów. Wszyscy znamy boczniaki ostrygowate, choćby ze sklepu, przedstawiałem je zresztą przy okazji opisów zimowych grzybobrań. Jeśli ktoś ma ochotę na flaczki z boczniaków, a nie chce wydawać pieniędzy lub czekać do zimy, to przedstawiam  boczniaki, które właśnie teraz obficie owocują:
 
Ten gatunek, to boczniak łyżkowaty (Pleurotus pulmonarius). Na czerwonej liście ma status narażonego na wymarcie i w Polsce uchodzi za rzadki, jednak w okolicach Starych Jabłonek nietrudno go spotkać w dużych ilościach. 
Po obfitych deszczach pojawił się solidny wysyp borowików. W imieniny Anny wyskoczyłem na godzinkę w tajne miejsce i przywiozłem 107:
 
Niektóre przybrały ciekawe formy:
 
Na koniec coś o tęgoskórze cytrynowym, przedstawianym wcześniej w towarzystwie jego pasożyta, podgrzybka cytrynowego. Owocuje jeszcze nieśmiało, więc jest szansa na znalezienie młodego owocnika z białą „glebą”. Znalazłem takiego:
 
Ma silny, korzenny zapach (coś z trufli) i nie powinien być jeszcze trujący. Zaryzykowałem (groźbą mogą być jedynie dolegliwości żołądkowe), posiekałem plasterki „gleby” i zalałem oliwą. Czy mam swoją oliwę truflową? Jeszcze nie wiem. Spróbuję, napiszę.
 
                                                                                                                                                Grzybnięty