Asset Publisher
Żółciak siarkowy - przyjaciel czy wróg?
Wiemy, że rola grzybów w przyrodzie jest nieoceniona. No, ale zawsze jest jakieś "ale". Grzyby mogą być też naszymi wrogami. Przecież niszczą drewno, powodują liczne choroby u drzew, niektóre gatunki wpływają też negatywnie na nasze zdrowie. I własnie dziś przedstawiamy takiego bohatera, który z jednej strony jest bardzo smaczną przekąską, a z drugiej bezlitośnie niszczy niektóre gatunki drzew. To w końcu: przyjaciel czy wróg ? ;)
Ostatnio znajomi pytali mnie, jakich grzybów (jadalnych) szukać o tej porze. Jeśli chcemy zdobyć coś grzybowego w większej ilości, to w grę wchodzi tylko żółciak siarkowy (Laetiporus sulphureus). Pierwsze owocniki pojawiają się zwykle w maju. Nie można ich pomylić z innymi grzybami, przede wszystkim ze względu na „siarkowy" kolor (trochę później pojawia się jeszcze pomarańczowe ubarwienie). Młode wyglądają tak:


często widać pod spodem kropelki rosy:

Potem przybierają półeczkowate kształty:


Do spożycia nadają się młode, jeszcze miękkie w dotyku owocniki. Uwaga: przed przygotowaniem należy solidnie wyszorować górną powierzchnię, inaczej smak będzie dość nieprzyjemnie kwaskowaty. Można je smażyć w plastrach, jak sznycle, można też zrobić żółciakowe frytki. Gwoli rzetelności muszę dodać, że spotkałem się z informacją, jakoby u niektórych osób mogły występować objawy alergiczne. Znam ponad dwadzieścia osób które jadły żółciaka i nie miały zastrzeżeń.
Z gospodarczego punktu widzenia są paskudnymi pasożytami, niszczącymi często wartościowe gatunki drzew w lesie (np. dęby) oraz drzewa owocowe – powodują brunatną zgniliznę drewna. Kilkanaście lat temu natknąłem się na piękny, wyniosły dąb z żółciakami u podnóża. Został tylko leżący, omszały pień.
Potrafią owocować w dużych skupiskach:

Poniższe zdjęcia zrobiłem przy wschodnim brzegu jeziora Gąsiory:



a to przy ulicy w Ostródzie:

Grzybnięty